Biegliśmy przez liczne korytarze szpitala. Nie wiedziałam gdzie ale wiedziałam, że muszę biec za nim w dodatku cały czas kurczowo trzymał mnie za rękę. Już dawno próbowałam uwolnić się z tego uścisku ale mi na to nie pozwalał.
Może ja miałam 1,70 wzrostu ale Nathan mnie przewyższał. Był naprawdę wysoki i umięśniony. Gdzieś już go widziałam ale gdzie.
Po długim biegu wydostaliśmy się ze szpitala. Byliśmy na tyłach budynku.
-Posłuchaj mnie- powiedział.
Wziął moją twarz w dłonie.
-Nie jesteśmy ludźmi. Każdy się nas boi. Musimy się ukrywać ok?
Przytaknęłam.
-Dobra. Będziemy musieli przejść z pięć przecznic.
Spojrzał w kierunku kina.
-Udawajmy parę.
Chciałam zaprotestować ale też chciałam normalnie żyć. Otulił mnie ramieniem. Szyliśmy w stronę kina. Mieszkałam niedaleko ale nigdy tu nie byłam. Moja szkoła była w kompletnie innym kierunku, zresztą jak domy znajomych.Co jakiś czas śmieliśmy się, żeby wyglądać jak normalna para. Cały czas się do mnie uśmiechał. Odwzajemniałam uśmiech. Może nie byliśmy parą ale po spojrzeniach przechodniów można było stwierdzić, że widzieli w nas zakochanych.
Ja i Nathan mieliśmy na sobie czarne bluzy, żeby nie odsłaniać piór. Trudno mi było iść w balerinkach skoro on miał takie ciężkie buty. Chyba zauważył, że już parę razy się potknęłam, więc podniósł mnie i niósł.
-Przepraszam, że szedłem tak szybko ale zaraz dowiedzą się. że uciekłaś- powiedział Nathan.
-Raczej ty mnie stamtąd wyciągnąłeś- powiedziałam.
Mój głos go chyba zaskoczył. Był delikatny ale też poważny. Samą siebie zaskoczyłam. Mój głos nigdy tak nie brzmiał.
Przysunął mnie bliżej siebie. Pocałował w czoło.
- Co ty robisz?- zapytałam.
-Przecież jesteśmy parą- uśmiechnął się do mnie nieśmiało.
Ale ja czułam co innego.
Dotarliśmy do jakiegoś opuszczonego magazynu niedaleko kina i w dodatku byłam tam z kolesiem, którego znałam od może półgodziny. Było naprawdę niebezpiecznie.
-Choć- powiedział.
Biegłam za nim przez cały magazyn. Stanęliśmy dopiero przy studzience. On mi tego nie zrobi.
-Musimy skoczyć-powiedział.- Tam.
Wskazał na studzienkę i ją otworzył. O dziwo nie śmierdziało od niej kanałem czy ściekami.
Wskoczył do niej ale tak, że prawie wystawał głową ponad. Podał mi rękę. Obejrzałam się i wskoczyłam do tego szybu. Wyglądało to jak winda, może nią była.
-Uwaga. Może...- nie skończył, bo coś huknęło za mną.
Wpadłam mu w ramiona. Od razu puściłam. Zamknął studzienkę i pojechaliśmy na dół. Mieściły się tam tylko dwie osoby. Jechaliśmy jakieś dziesięć minut. Po mojej prawej ukazała się klamka. Nathan pociągnął za nią i wpuścił mnie do środka.
Było to ogromna hala gdzieś z trzy piętra pod ziemią. W środku były półki z książkami, tytułów nie zdążyłam zobaczyć. Po środku był ogromny stół z mapami i innymi papierami. Po lewej był gigantyczny ekran, oczywiście nic na nim nie było. Oprócz tego był jeszcze korytarz wiodący w głąb, pewnie tam mieszkali i ze cztery komputery.
-Witaj w naszej bazie- powiedział Nathan wychodząc z szybu.- Jesteśmy organizacją, która pomaga takim jak my.
Uśmiechnął się do mnie.
-Jest nas szóstka, a ty jesteś siódma. Oprócz mnie Fear'sami jest Sam, Luke, Thomas, Lucy i ty.
-Czekaj. Kto to "Fear"?- zapytałam.
-To ty... ja. To ludzie, którzy umieją zmieniać się w ptaki i mają prawą rękę w piórach jak ty, Sky.
Spojrzałam na swoją prawą rękę. Pióra trochę wystawały z rękawa. Były czarne ale piękne.
-Mówiłeś, że jest was szóstka, a wymieniłeś tylko piątkę- stwierdziłam.
- Dylan nie jest Fear'sem. Jest człowiekiem. Przyjaźni się z nami i nam pomaga. O dziwno wszyscy jeszcze nie mamy 20. Ok poznasz ich- powiedział.- Ludzie chodźcie tu!- krzyknął na całe gardło.
Zza tego ciemnego korytarza wyłoniły się trzy postacie. Dwie dziewczyny i chłopak. Gdzie reszta? Jeden był cały czas przy komputerze. Ma na sobie biały T-shirt i nie ma piór, to Dylan, ciemnoskóry Dylan. Byli wszyscy. Jedna dziewczyna była strasznie podobna do Nathana, chyba bliźniaki. Druga była najniższa z nas. Miała piękne blond włosy. Chłopak był dobrej budowy ale był chyba nieśmiały. Cały czas stał na podobizną Nathana.
-To Sam- Nathan wskazał na swoją podobiznę.- To Lucy, Luke i Dylan.
Dylan uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Sam rzuciła mi tylko złowrogie spojrzenie. Lucy stała wyryta w ziemię i patrzyła tylko na Nathana. Luke przyglądał mi się. Zaczęłam się go bać.
-Muszę jeszcze coś zrobić. Choć Sky- powiedział Nathan.
Na dźwięk mojego imienia wszyscy zamarli. Jakby mnie już znali. Poszłam z Nathanem w ten korytarz, z którego wyszli Sam, Lucy i Luke. Podszedł do pierwszych drzwi i mnie wpuścił. To małe pomieszczenie było naprawdę ciemne i wyglądał jak gabinet dentystyczny bez fotela. Usiadłam na krześle, a Nathan za stołem, na którym była lampka. Wziął moją prawą rękę i podciągnął rękaw. Położył ją na stole i wyjął jakieś narzędzia. Osunęłam rękę ale on chwycił ją i usadowił na stole. Dłubał w moich piórach cały czas patrząc na laptopa obok mnie.
-Wow- powiedział. -Jesteś Orłem Czarnym, który wyginął krótko przed pierwszą wojną światową.
-Co?- nie mogłam nic innego z siebie wydusić.
-Każdy z nas przedstawia innego ptaka. Ja jestem orłem przednim, Lucy kolibrem, Luke wróblem, a Sam krukiem. Każdy z nas ma innego ptaka tylko, że ja i ty mamy orły. To nie możliwe. Nawet Sam nie ma ze mną tego samego gatunku, a to moja bliźniaczka. Poczekaj powtórzę badania.
Widziałam zakłopotanie w jego oczach. Po prostu nie mógł w to uwierzyć zresztą jak ja. Wyginął, to słowo krążyło mi w głowie do końca dnia...
Brakuje mi w kilku miejscach przecinków i dużo razy używasz słowo "było" w różnych formach i troszkę głupio się tak czyta, ale... O rany, coraz bardziej podoba mi się twoje opowiadanie! *.* Historia zupełnie inna niż wszystkie i to mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Dziękuję. To był raczej rozdział opisywania niż pisania XD
UsuńNo cóż. Przecinki. Ale mi się podoba. :) Weny życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Obiecuję to poprawić ale jestem dyslektykiem i nie wiem co z tego wyjdzie.
UsuńCiekawe moja pisareczko :3 xd
OdpowiedzUsuńOch ty moja niebieska ręko XD Dziękuję
UsuńHistoria się zapowiada cudowna ;) Co ja mówię? Ona jest cudowna! ;) Jednak tak jak inni mówią jest trochę błędów. Mimo to nie zrażaj się i pisz dalej! ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję i mam nadzieję, że się poprawie :/
UsuńWow. Zaniemowilam. Na prawdę . Genialnie piszesz. Do prawdy brak mi słów <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę dziękuję. Jesteście wspaniali :*
UsuńTo jest b o s k i e <3
OdpowiedzUsuńMimo tego, że znalazło się kilka drobnych błędów, to pomysł jest bardzo oryginalny i niezwykle ciekawy :D Poza tym umiesz trzymać czytelnika w napięciu, nie ma co ^^
Dziękuję i zapraszam na kolejny rozdział ^^
Usuń